Why this title? I was wonder a long time what name would be good and finally I ask my sister for opinion , and just after 3 minutes Ania shouted "Flashback" - that is mean memoirs, narration.
I thought - I have this!..that matched because I want to my blog would be about photography.
So photos it is memoirs, history, echo from our experiences...
I hope that if you are on this web , you watch a little and maybe annotate.
Welcome! (sorry for my not perfect english :P)

poniedziałek, 24 listopada 2014





Po co nam stół?

Przy renowacji tego oto stoliczka ze zdjęć przyszło mi na rozmyślania o STOLE.

        Ten mały, ikeowy stoliczek jest już w moim domu kilka dobrych lat...nawet nie wiem dokładnie,
może 10? Był kupiony jako biały, ale żeby pasował do wnętrza został pomalowany na pomarańczowo, teraz w innym pokoju znów wystrojony jest na biało...kiedyś dźwigał rzeczy trójki rodzeństwa, dziś będzie używany przez najmłodszą....która dziś ma już 21 lat, chłopaka...więc nie śpi z gadającą przez sen siostrą na piętrowym łóżku i nie martwi się o to by zbytnio nie hałasować nad uchem czujnego brata...
co może dla Ciebie - czytelniku nie jest istotne....ale możliwie nasuwa i Tobie jakieś wspomnienia.

Stół według mnie powinien zajmować centralne miejsce w domu, być widoczny i użytkowy...no,najważniejsze żeby był!
"Miły" stół to taki przy którym rodzina i znajomi jadają wspólnie posiłki, dzielą sie wrażeniami, rozwiązują kłopoty, przeglądają zdjęcia, planują wyjazdy, grają w gry ( tutaj polecam gre - Di xit), wypisują kartki, rozwiązują zadania, malują paznokcie, tworzą projekty i inne......
"Niemiły" stół to taki przy którym ludzie na siebie krzyczą, podpisują papiery rozwodowe, popadają w wir hazardu, zawierają bezsensowne prawa, fałszują informacje, ściągają, wypisują podatki, upijają się do nieprzytomności, przeklinają, wydają krzywdzące wyroki.....

Mam nadzieję , że większość Naszych stołów, stolików ma stabilne, silne nogi i blizny tylko po szczęśliwych, śmiesznych zdarzeniach, że wystarczy tylko zetrzeć z nich co jakiś czas kurz...

Gdyby jednak Nasz stół był pusty, naznaczony bólem lub nie było go wcale....możemy spróbować go wzmocnić, odmalować, wypełnić dziury....
Kto wie być może Ty możesz pomóc komuś odbudować, pozbijać stół bo...."Jeżeli postanawiam zrobić coś dobrego dla kogoś, zawsze coś dobrego robi się ze mną" - Marianne Williamson


Stół

Wyrosło w lesie drzewo potężne,
Twarde, wysmukłe i niebosiężne.

Raz przyszli drwale, drzewo zrąbali,
Bardzo się przy tym naharowali.

Potem je konie na tartak wlokły,
Tak się zziajały, że całe zmokły.

Na tym tartaku warczące piły
Tak drzewo cięły, że się stępiły.

Kupił te szorstkie listwy i deski
Stolarz warszawski Adam Wiśniewski.

Adam Wiśniewski, nie lada majster,
Wziął piłę, młotek, hebel i klajster.

Mierzył, heblował, kleił, sposobił,
Zbijał, malował, wreszcie stół zrobił.

Tyle to trzeba było mozołu
Dla sporządzenia jednego stołu.

                                     
                                                        Julian Tuwim

~~stółbostoły~~pamietamjakmamamimówiła~~zapamiętane

niedziela, 25 sierpnia 2013



Kiedyś, gdzieś daleko żyła sobie mała surykatka. Była tak bardzo niewielka,że nie mogła dosięgnąć do owoców z drzew dlatego chodziła głodna. Inne zwierzątka wokół niej radziły sobie, ale jej nie pomagały. 
W końcu zaprzyjaźniła się z hipopotamem. Wchodząc na jego grzbiet z łatwością sięgała po owoce.
- Co miał z tego hipopotam?
- Nowego przyjaciela.
                                                                                                                                         opowieść Matildy z filmu Elizjum


Czasami też czuje się jak taka surykatka ( nawiasem mówiąc bardzo lubię te zwierzątka), ale wtedy szybko uświadamiam sobie, że mam wokół siebie mnóstwo Hipopotamów w postaci : 
chłopaka ( Kuba), babci (Teresa),mamy ( Jola), papy ( Damian), siostry ( Ania), brata (Adam), 
kuzynów ( Katarzyna, Vanessa, Kaczy, Denis, Piotrek), chłopaka i dziewczyny rodzeństwa ( Paweł i Kasia),chrzestnych ( Adam - Duży i Ewa), cioci i wujków, sąsiadki (p.Jadwiga), przyjaciół i znajomych, napotkanych ludzi a nawet kota (Gapula, Meteor)...
Dziękuje Wam bardzo!

"Życie podsuwa Ci różne rzeczy, żebyś mógł dokonywać wyboru, kierując się miłością. Częścią tego daru są także spotkania z najróżniejszymi ludźmi, żebyś mógł wybrać to, co w nich kochasz, i odwrócić się plecami do tego, czego w nich nie kochasz. Nie chodzi o to, żebyś w sposób sztuczny wzbudzał w sobie miłość do rzeczy, których nie kochasz: po prostu odwróć się od nich, nie zaszczycając ich żadnym uczuciem"
                                                              
                                                                                                                                                                           Rhonda Byrne

Specjalne podziękowania przy tej okazji dla:
Kuby, Freqa i Patryka za wzięcie mnie do kina na film Elizjum
Brata zza rzeki za tekst na zdjęciu
Panu z Wojkowic za uśmiech i udostępnienie pola.


Pozdrawiam!

sobota, 1 czerwca 2013


"Dziec­ko może nau­czyć do­rosłych trzech rzeczy: cie­szyć się bez po­wodu, być ciągle czymś zajętym i do­magać się - ze wszys­tkich sił - te­go, cze­go pragnie."
     
                                                                                 
" Nikt nie ma na włas­ność wscho­du słońca, który zachwy­cił nas pew­ne­go wie­czo­ru - ciągnął. - Tak sa­mo jak nikt nie może mieć na włas­ność pochmur­ne­go po­połud­nia i deszczu dzwo­niące­go o szy­by ani spo­koju, ja­ki roz­tacza wokół śpiące dziec­ko, ani też ma­gicznej chwi­li, gdy fa­la mor­ska roz­bi­ja się o skały. Nikt nie może mieć na włas­ność te­go, co na Ziemi naj­piękniej­sze, ale każdy może to poz­nać i po­kochać."

                                                                                                                                                                                          Paulo Coelho 

"Dzieciństwo jest dob­re dla­tego, że każdy dzień zaczy­na życie na no­wo, bez ciężaru dnia wczorajszego.

                                                                                                                                                                              
                                                                                                                                                                                      Anna Kamieńska 
Wszystkiego co uwielbiacie w dzieciach!

P.S Na zdjęciu 7 letnia cowgirl ;)

wtorek, 2 kwietnia 2013




Poznajcie. Oto Nasz kochany Easter Bunny!
Nasz czyli mój i mojej przyjaciółki od przedszkola, z jednej ulicy - Sonii. Dnia 1 kwietnia - drugiego dnia Świąt Wielkanocnych, w Lany Poniedziałek, Prima Aprilis, w słoneczne, "zimowe" popołudnie wpadłyśmy na pomysł by ulepić przy sprzyjających okolicznościach zająca ze śniegu. Patrząc na efekt, choć nie chcąc się specjalnie chwalić, muszę przyznać, że z pod naszych rąk wyszedł wspaniały, śniegowy zając Wielkanocny. Jestem z Nas dumna! Przyznam też, że mimo powszechnego niezadowolenia z powodu leżącego dookoła śniegu w czasie tegorocznych Świąt Wielkanocnych, ja jestem zadowolona z takiej a nie innej aury ponieważ w "minioną" zimę nie zdążyłam zbudować żadnej budowli ze śniegu. Stąd wczorajsza akcja przyniosła mi wiele frajdy - poczułam się na chwilę jak mała dziewczynka a jednocześnie szanowany twórca.
Jak wyglądała realizacja?...Na początku planowałyśmy ukulać wielką bryłę, przetaczając kulę po całym ogródku, ale chyba zbyt sporo czasu minęło od naszych ostatnich prac ze śniegiem bo nic z tego nie wyszło. Zaczełyśmy więc znosić śnieg na jedną kupę i doklejałyśmy, wyklepywałyśmy kawałek po kawałku. Choć w  początkowych etapach jeszcze wtedy - hałda śniegu przypomniała nam różne rzeczy (ale może nie będę mówić co)....to jednak w miarę postępu prac wszystko zaczęło przybierać kształtu zająca 
i przychodziły coraz to ciekawsze pomysły. Nie brakowało jednak momentów zwątpienia, gdy któraś część przypadkowo ( lub z chęci przymocowania elementu z drugiej strony ciała) odpadała, albo strony okazywały się nie symetryczne..ale nie zrażałyśmy się bo cel był szczytny. Wprowadziłyśmy również kilka poprawek jak: odsysanie tłuszczu, amputacja ucha, botoks policzków, rozdzielanie palców u łap, wygładzanie klatki piersiowej. Potem jeszcze powtykanie wąsów - patyczki, nosa -  węgiel, oczy - cukierki Kasztanki i ozdobienie różową kokardą oraz żółtymi, wielkanocnymi kwiatami... i uśmiech to rezultatów pracy.  Cały dopieszczony...cyknięcie pamiątkowych zdjęć. Zajęło to więcej czasu niż przypuszczałam, około dwóch godzin. Był to jednak czas wesoło i mile spędzony. Oby więcej takich akcji! Dziękuje za wspólną zabawę i tworzenie. Wspomnienie tego przedsięwzięcia na długo zostanie w mojej pamięci, 
a może na zawsze. Podsumowując : kupa radości!  :)

Życzę Wam jak najwięcej takich radosnych wspomnień jak to moje.

Przy okazji przeżywania aktualnych wydarzeń doszłam do wniosku, że każdego dnia możemy zaczynać nowe życie, jakby zmartwychwstawać i przepełniać się siłą miłości... i uważam, że to jest piękne!

Rodzinko....dziękuje za wspaniały czas, przepyszne jedzonko, miłe niespodzianki, serdeczny uśmiech. Jesteście kochani!

wtorek, 19 marca 2013



Czy jest coś/ ktoś bez czego/ kogo życia sobie nie wyobrażasz?

Muzyka - jak się dobrze zastanowić to towarzyszy Nam na każdym kroku...bo według mnie w zasadzie można pod jej definicję podciągnąć każde nagromadzenie dźwięków...więc nawet odgłos kosiarki i pędzącego samochodu, szelest liści i przelatujący samolot, szum strumienia i śpiewającego ptaka..słyszycie...czy może według kogoś za daleko się posunęłam z takim rozumieniem?
W każdym razie muzyka to jest coś bez z czego ja życia sobie nie wyobrażam...towarzyszy Nam w różnych momentach, kojarzy się z najrozmaitszymi wydarzeniami, przywołuje wspomnienia, rozładowuje stres, uczy kultury, bawi, rozwesela, energetyzuje, napędza....nieraz określa Nas w jakiś sposób...

Jest mnóstwoooooo rzeczy i ludzi bez których życia sobie nie wyobrażam! I za to, za nich wielkie dzięki!

sobota, 2 lutego 2013


Zawsze jak patrzę na to zdjęcie i w ogóle za każdym razem gdy widzę tą małą Frelkę to się uśmiecham. Kocham fotografię również za to, że mogę mieć najbliższe sercu osoby (nawet jeśli dzieli nas ponad 1000 km) zawsze koło siebie: w portfelu, na ścianie, tapecie telefonu, komputerze..Ah! Wielkie dzięki, już starożytnym za pomysł camera obscura! 
Kiedy nadarzy się tylko okazja, że możemy się spotkać jesteśmy praktycznie nierozłączne..nawet posiłki musimy jeść siedząc koło siebie. Czasem to mam wrażenie, że rozumiemy się bez słów. Oczywiście przydarzają się też z rzadka małe spiny...bo jest jeszcze kochany starszy Brat małej na fotografii, który nie koniecznie chce być chociażby Kenem w zabawie w lalki Barbie..ale zawsze dochodzimy do konsensusu.
Często kiedy ich odwiedzam, latem.. tworzymy papierowe statki i puszczamy w pobliskim strumyku 
( i chociaż nigdy nie popłynęły dalej niż 3m to i tak frajda jest wielka..bo obok jest jeszcze Echo gdzie można zwielokrotnić swoje prośby i plac zabaw z huśtającymi żabami.
I choć ostatnimi czasy gry komputerowe i Wii wypiera niektóre inne zabawy to i tak ważne jest bym siedziała i obserwowała ich grę. Niezawodna jest jednak na zawsze zabawa w Niedźwiedzia.. potem koc można wykorzystać do Huśtu- huśtu...albo po prostu można się gonić po wielkim mieszkaniu babci. Tam..Zawsze jest co robić, zawsze jest wesoło, zawsze jest rodzinnie, zawsze jest super!
Wiecie jakie takie dzieci mogą być urocze?..ta mała Vanesita la Bonita, jak to czasem jej mówię wzruszyła mnie kiedyś niemiłosiernie. Jak wspominałam gdy jesteśmy blisko siebie - to razem (dosłownie)..i kiedy tak myłam jak co tydzień w sobotę sień..to mała otwarła drzwi i powiedziała " Mogę Ci pomóc, co..będę wycierać szmatą" ?...po prostu zapamiętam to do końca życia..nikt inny tak bezinteresownie przy tak prostym zadaniu nie zaoferował mi pomocy. Kochana!
A jeszcze przypomniała mi się jedna urocza chwila.. kiedyś jak zasypiałyśmy, mała zaczęła tak ni stąd ni zowąd wspominać wydarzenia minionego dnia..opowiadała co jej się podobało i nawet dziękowała za to co fajne. Każdy z Nas codziennie powinien tak robić  - dziękować przed snem za wszelkie pomyślności.

To wakacyjne zdjęcie, słodkiej mojej kuzynki, mam nadzieję, że wszystkim... doda wigoru!

Ja z kolei chcę podziękować za wszystkich, którzy sprawiają, że moje życie jest kolorowe.
DZIEKUJĘ za Kubę, mojego chłopaka - który choć nie zmuszony żadnymi więzami wyraził chęć towarzyszenia mi i znoszenia różnych humorków. Za Babcię, która zna najpiękniejsze opowieści, rozpieszcza za każdym razem i piecze najsmaczniejsze ciasta. Za Mamę, która wielokrotnie jest dla mnie opoką i przykładem. 
Za Tatę, który potrafi wywołać uśmiech i naprawić każdą rzecz..i czasem nieświadomie wpaja oszczędność. Za Aniuszkę, siostrę, która inspiruje mnie do ruchu i zawsze się chętnie powygłupia. Za Adaśka, brata, który niby nie pozornie, ale da wyczuć, że się troszczy i zawsze wyratuje mnie z problemów komputerowych. Za wszystkich przyjaciół, z którymi czas mija zabawnie. Za wszystkie Ciocie, Wujków, którzy zawsze mają dobre słowo. Za Kuzynostwo, z którym zawsze idzie ciekawie zorganizować wolny czas. . Szczególnie za te dwa Aniołki, o których wyżej pisałam. Za ( mam nadzieję) przyszłą Szwagierkę i Szwagra, którzy rozumieją jak to jest przebywać z moim rodzeństwem więcej niż pół dnia ;p.. Za sasiadkę, która umili czas przy myciu sieni...Za każdą spotkaną Osobę, która potrafiła się uśmiechnąć. 
KOCHAM WAS!


czwartek, 17 stycznia 2013

 Gdy zachodzi słońce, zapalają się światła i latarnie, przestrzeń zmienia swoje oblicze - odsłania swój urok, którego nie zauważamy w ciągu dnia...